Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Muszyński, mogę nie krępować się i ja sam, tembardziej, że po opisie „sztucznego raju” tam zamieszczonym, następuje dokładny wykaz złych skutków przebywania w tym raju, o którym to ustępie prof. Muszyński zapomniał, a który może odstraszyć niejednego od probowania otwarcia złudnych sezamów „białego obłędu”. Przepraszam, że babrzę się tak długo w tym problemie, ale nie wiem czemu fakt skrytykowania przez prof. Muszyńskiego mojej powieści (niestety niezmiernie mało tego było) jest dla mnie przedmiotem dzikiej wprost rozkoszy.
A więc muszę jeszcze dodać, że początkowe wrażenia od kokainy są złudne i że następnie nie wypełnia ona tych obietnic, które robi. Możliwe, że jak twierdzą niektórzy, długie używanie jej, które w 95% kończy się paskudnemi męczącemi wizjami, zupełną ruiną, obłędem i samobójstwem, daje coś innego. Jednak nie życzę nikomu probować tego procederu, na podstawie skutków nałogowego kokainizmu, które obserwowałem na paru moich znajomych. Zażyć na próbę może człowiek wyjątkowo odporny na nałogi (do jakich, wbrew opinji, muszę zaliczyć siebie samego) i to człowiek, któremu to coś dać może w innych wymiarach, artystycznych n. p. Ale probowanie tego niebezpiecznego środka dla zabawy uważam za wielką lekkomyślność, a ludzi, którzy użyczają go niepowołanym i powiedziałbym „niegodnym” tej próby, mam za szaleńców. Niestety człowiek zakokainowany (jak każdy zresztą nałogowiec przypomnijmy sobie te ohydne „gwałcenia” na „jesz-