Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wielkie style starożytne są dla mnie sympatyczne w tej chwili, lub conajwyżej prymitywi — reszta sztuki wydaje mi się niegodną egzystencji tandetą.
2.53 — Straszliwe bebechy, z których wylewają się całe wodospady kolorowych cieczy.
2.58 — Pochód ze słoniami i perłowym, (to znaczy zrobionym z pereł), wielbłądem w masce czarnej. Wspaniały w proporcjach. Szalony realizm. Podglądanie i obejmowanie fantastycznych bebechów przez oczy na długich szypułkach. Ciekawym faktem jest pojawienia się w wizjach rzeźb i architektur — dzieł sztuki bezwzględnie mi obcych, z powodu braku poczucia u mnie trzeciego wymiaru. Mimo, że w normalnej świadomości nie potrafiłbym zrobić najmniejszego szkicu rzeźbiarskiego, czy architektonicznego, (próbowałem raz rzeźbić i raz zrobić projekt na pomnik — były to rzeczy humorystyczne. Lepiej udawały mi się szkice do architektury, ale również odznaczyły się brakiem inwencji i absolutną niekonstrukcyjnością), w wizjach widzę wspaniale skomponowane budowle i to nietylko w stylach dawnych, ale jakby jakąś architekturę przyszłości — kombinację dzisiejszego, potwornego dla mnie, stylu pudełkowego z elementami dawnej sztuki.
3. — „Człowieczek w rodzaju Micińskiego pędzący na księżyc i jego przygody. Opadł na spadochronie ze sflaczałą głową. Huśtawka elfów. (Numer komiczny) Zrogowaciałe genitalja królowej Saby w muzeum astralnem. (Gdzieś szalenie wysoko to oglądałem. Proporcje olbrzymie).