Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jest tak przekonywujący, że można wybaczyć nawet pewne zidjocenie, wobec niewiarogodnych zjawisk, które się ogląda. „Główniaki na mózgu. Ruchome masy gadów porcelanowych. Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przytem w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnioryj w zielonej konfederatce z piórkiem. Wypiłem trochę wódki „dla otrzeźwienia”. Zupełna pogarda dla papierosów. Wódka była bez smaku, jak woda.
12.55 — „Sprobuję nie pisać, tylko bardziej wżyć się w tamten świat. Gaszę lampę na próbę. Nie mogę wytrzymać, żeby nie zapisać: przekroje gadzinowych maszyn (oczywiście to zaledwie cząstka). Wysiostrzanie się podwójnych rekinów na bęcwałowiskach wodnych”.
1.19 — Druga serja rysunków. Ryczę ze śmiechu. Rysunki były dość humorystyczne, a podpisy pod niemi jeszcze bardziej. Niestety rzeczy nie-do-zacytowania. „Łażę po pokoju i jem słodycze. Rysunek karykaturalny przedstawiający moich krewnych”. Sprawdzić co robili. Zamykam oczy na sekundę. Widzę zwierza za rozbitemi pokrywami. Jakieś hyperbydlę włochate, miotające się wśród skorup niedobitego jaja wielkości kilku metrów. Przemiany zwierząt w ludzi w sposób ciągły, à la fourchette.
1.28. — „Gaszę lampę i postanawiam nie zapisywać. Nie mogę. Upłynęły wieki, a na zegarze jest 1.37. Zaczęło się wszystko od bolszewików (Trocki) i ich