Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nienasycenie I.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dlęcego zdrowia. Co o nich wogóle ktoś naprawdę inteligentny, powiedzieć może — o tych, co jak szpada w pochwę, czy klejnot w futerał, wchodzą w swoje przeznaczenie. Idealnie dopasowana do narzędzia funkcja nie jest niczem psychologicznie ciekawem, a powieść epicka jest dziś fikcją bezpłodnych grafomanów. A najciekawsze jest absolutne (!) niedopasowanie człowieka do funkcji istnienia. I to występuje tylko w epokach dekadencji. Tam to widać dopiero metafizyczne prawa bytu w całej ich nagiej okropności. Mogą mi zarzucać, że robię ludzi bez woli, próżniaków, analityków niezdolnych do czynu. Mogą się innymi typami i nawet ich tropikalnemi awanturami czy sportem zająć ludzie mniej odemnie inteligentni. Ja nie będę opisywał tego, co byle dureń zobaczyć i opisać potrafi. Ja muszę sięgnąć w niewiadome, w sam najistotniejszy podkład tego, czego powierzchnię durnie widzą i opisują bez trudu. Ja chcę zbadać prawa historji świata nietylko tu, ale wszędzie, gdzie są myślące stworzenia. Nie mam ambicji opisania całości życia, bo ta całość nudna jest jak nudnym jest wykład teorji Einsteina, tego ostatniego wielkiego twórcy w fizyce, dla mojej kucharki. —
Tengier przestał wąchać ramię księżnej i sprężył się cały, akcentując potworność swojej pół-karlej budowy.
— A jednak będziesz błaznem, Sturfanie Abnolu — rzekł olbrzymiejąc ponad całym tym salonem w gigantycznej wizji swojej własnej przyszłości. (Nawet księżna Irina Wsiewołodowna poddała się temu i ujrzała go nagle innym: jakby w jakimś hyper-bajzlu wszechświatowej metropolji na piramidzie gołych i (innych) cudownie ubranych dziewczynek, w chwale wynalazcy nowego narkotyku, po wyczerpaniu wszystkich kokain, peyotlów i apotransformin. Ona u jego nóg (z których jedna była sucha — (o niej to o tej nodze mówili wrogowie, że przynajmniej mniej będzie śmierdział ten potwór jeśli mu ją obetną)) — (on też był goły) nóg włochatych, wy-