Strona:PL Stanisław Brzozowski - Pamiętnik.djvu/076

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzie piszą o moich pracach, jest zjawiskiem powszedniem. Lange i Chlebowski są wyjątkami. Trząsłem się całem ciałem i w nocy dostałem ataku spazmatycznego po artykule Chlebowskiego[1]. Niewątpliwie był to czyn. Heine chwali jakiegoś cesarza, który posłał Lutrowi puchar wina. Chlebowski zrobił coś podobnego. Niech Bóg mu da wszystko dobre. I myślę właśnie, że to jest coś więcej, niż piękny zwrot.



Gdy przenikniemy się Myersowskiemi[2], Bergsonowskiemi pojęciami o naturze ludzkiej, inne znaczenie przybierają te wszystkie rzeczy. Ciekawe, dla czego faktycznie wolno bez komprornitacyi nie myśleć o takich pisarzach jak Myers. Myers już conajmniej jest dziś takim nowatorem, jak w swoim czasie Bruno. Ale tacy Nałkowscy nawet zbudowaliby dla niego stos. »Ten Brzozowski«, mówiła Z. R. Nałk. »rozmawia tylko o spirytyzmie«. To mówiła poetka, osoba o kulturalnym naprawdę zakroju natury, po rozmowie, w której starałem się ukazać jej świat poetycki Mereditha i Browninga, niewątpliwie dotąd dla niej obcy.
Nie powinienem być tchórzem i napisać o Myersie.



Wiek XIX. stulecie nadziei nadludzkich i wiar poronionych. Nie umiemy żyć jeszcze po oswojeniu się

  1. Pamiętny artykuł prof. Bronisława Chlebowskiego, o „Legendzie Młodej Polski“ był wydrukowany w warszawskiej „Książce“ z 15 lutego 1910, Z. II. Stanowi on przełomowy i ważny moment w dziejach stosunku oświeconej opinii publicznej w Polsce do Brzozowskiego, — Antoni Lange poświęcił tej książce przedtem już ciepłą wzmiankę w jednym z zeszytów warszawskiego „Świata“ z początku r. 1910 w sprawozdaniu z ruchu literackiego za r. 1909. Były to pierwsze, jedyne i dość późne głosy publiczne o „Legendzie“, które po czterech miiesiącach od pojawienia się dzieła przerwały wreszcie głuche a pocieszne milczenie, jakie w zakłopotaniu i wstydliwie zachowywała krytyka nasza i publicystyka bezradne wobec Legendy wtedy jeszcze, gdy dokoła niej huczało już w całej Polsce wśród jej czytelników.
  2. O F. H. Myersie wspomina Brzozowski w jednym z listów do mnie z marca 1910 r.:
    »Bezwzględnie też godne uwagi i zastanowienia są wyniki t. z. »psychicznych badań« i szczególniej wreszcie dzieło Myersa »Osoba ludzka«. Zdaje się, że trzeba raz na zawsze przestać lekceważyć telepatyę i tego rodzaju zjawiska. Rezultat osiągnięty daje przynajmniej jedno — uniemożliwia jakąkolwiek assocyonistyczną, intelektualistyczną, mechaniczną psychologię«.

    Wzmiankę o Myersie spotkamy jeszcze na str. 79 „Pamiętnika“.