Strona:PL Stanisław Brzozowski - Pamiętnik.djvu/072

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tego faktu, że dużo najświeższych moich wzruszeń, najmłodszych, najszczerszych moich myśli, zrosło się z temi nazwiskami. Zresztą krzywdzimy tych ludzi. Pisarew wart jest nie mniej, niż Stirner, zapewne dużo więcej. Michajłowskiego można czytać obok Proudhona, Carlyle’a. Bieliński, Dobrolubow, Czernyszewski, mniej niewątpliwie genialni, mniej świetni myślowo (może teraz krzywdzę Bielińskiego), nie mniej zasługują na uwagę i studya, niż essayiści angielscy lub francuscy. A drogi mój Gleb Uspieński. Stałoby się to z krzywdą mej duszy, gdybym dał ich steroryzować i zapomniał o tych pierwszych moich nauczycielach. Pamiętam jeszcze wrażenie przy czytaniu Ojców i Dzieci Turgeniewa. Co za książka! Nie znam rzeczy tak harmonijnie tragicznej i ludzkiej w literaturze tego rodzaju. Ale wtedy, w 15-m roku, wydawało mi się, że po raz pierwszy spotkałem się z mową dorosłych ludzi. The brain, jak mówi Meredith, – po raz pierwszy spotkałem się z tym żywiołem we mnie, w czytaniu. Dotąd myśl, to było coś, czego ja nie znajdowałem sam przez się w sobie, coś uroczystego, nudnego i pokornie znosiłem ten stan rzeczy. Nagle książka z myślą, która mówiła to właśnie, co mnie interesowało, poruszała się we mnie i poza mną jednocześnie. Potem Zbrodnia i kara; nie wierzyłem oczom, że to jest napisane, że mogą istnieć stronice tak przyspieszające sam proces wewnętrznego istnienia. Zdaje się, że nie zrozumiałem Idyoty, ani