Strona:PL Stanisław Brzozowski - Legenda Młodej Polski.djvu/564

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się poza estetyzmem. Poprzestajemy na sztuce, bo nie chcemy zrozumieć, nie chcemy myśleć.
Co ty myślisz o tem — o tem, coś ukazał właśnie?
Ja nie wiem. — ja widzę.
— Ale czem jest to dla ciebie? — Nie wiem, nie chcę wiedzieć.
Tylko własna obejmująca życie wiara przełamać może klątwę izolacyi. Trzeba mieć wiarę obejmującą własne nasze życie na tle społeczeństwa i społeczeństwo wobec bezkresu; ta to jest głownią Altei.
Wyspiański zaczął tworzyć pod ciężarem poczucia, że wiary tej nie ma: ale sam ten brak ukazał mu się jako fakt zewnętrzny, jako obca martwota świata. W Klątwie wyczuł, że w tym martwym świecie pogrzebane jest żywe jego serce. Czem więc jest to? — ale odpowiedź ginie, ginie w tem zapatrzeniu we własne szamotanie się. Poeta woła, krzyczy, — ale jemu samemu się zdaje, że on słucha tylko. Kimże jesteś ty słuchający? Wy, co słuchacie ze mną: dumni, uczeni, pewni siebie w co stwarza wasz spokój? niechęć myśli, niechęć widzenia, że to wy właśnie macie sobie odpowiedzieć, czem jest dla was raz na zawsze życie. Tu właśnie, w naszej piersi tętni absolut — życie wasze, tak jedyne i bezwzględne, jak wszystko, co niezależnie od tego, czem się wydaje, jest, jest do głębi. Trzeba wejść w siebie i myśleć, zrozumieć coś za siebie i dla siebie — ale Wyspiański widzi, widzi Świat, w którym szamoce się własna jego niedecyzya, a że widzi — więc mu się zdaje, że ją przezwyciężył, a że sadzi tak o tem, więc przestaje się 0 to tragicznie troszczyć. Tragizm