Strona:PL Stanisław Brzozowski - Legenda Młodej Polski.djvu/460

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jest niewypróbowaną, nie znającą swoich granic, ale i swej rzeczywistości mocą. Whitmana nazywa jeden z jego biografów katolikiem, mając na myśli rozlewność jego duszy, nie znającej żadnych wyłączeń, żadnych bezwzględnych, nieprzezwyciężalnych przedziałów i granic. Jest to katolicyzm jednak a la Wiktor Hugo i wogóle spostrzeże może kiedyś krytyka, że podziwiany dziś jako coś niebywałego, jedynego, Whitman ma wiele punktów styczności z Wiktorem Hugo i że żyje w nim najsilniej nie to bynajmniej, co jest w wielkim poecie największe. Jest to Hugo nieplastyczny przedewszystkiem. Plastyka Wiktora Hugo miewała w sobie nadmierną wypukłość teatru, była dekoracyą — nie rzetelnym, opanowanym kształtem — ale stawiała ona bądź co bądź opór lirycznemu optymizmowi, tej zawsze niebezpiecznej nieco, fałszywej i nieco powierzchownej formie liryzmu. Gdy Whitman rozsyła pozdrowienia i błogosławieństwa Paryżowi, Europie, wszystkim stanom, całemu światu, wydaje się nam trochę zbyt łatwą ta geograficzna ekstaza; w każdym zaś razie przychodzi nam na myśl ów heroiczny motyl Norwida, który był pewny, że ciągnie poza sobą rydwan świata.
I tu powracamy do zestawienia, od którego zaczęliśmy naszą charakterystykę. Liryzm nie jest obcy Norwidowi, ale ma on u niego specyficzne zabarwienie, jest on jakby milczeniem i dumą potężnej katedry. Liryzm rodzi się tu jak milczenie dzieła, jego potężny patos: dusza tu utwierdza się. w wierze, nie czuje się ona samotną poza wzniesionym przez zbiorową pracę światem, dźwiga go z siebie, jest cała w jego ucisku, w dźwigającym sklepienie wysiłku; liryzm jest tchnieniem całości, zwiastującem odzielnym kamieniom, że trwa i stoi gmach. Katolicyzm, jako uczucie, polega