Strona:PL Stanisław Brzozowski - Legenda Młodej Polski.djvu/419

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

średniowiecza i całego Rzymu, katolicyzmu i klasycznej starożytności, aby w tem sercu zwęglić się to wszystko mogło w ten zdejmujący czcią świat ruin.
I nasuwa się mimoli porównanie z Norwidem. Kto głębiej i szerzej sięgał z tych dwóch? Trudno rozstrzygnąć. Leopardi głębiej zajrzał w duszę pojedynczego człowieka, ostrzej widział samotność człowieka w przyrodzie, namiętniej ścinał się w sobie Lukrecyusz i Hiob. Norwid dźwigał w samotności świat konstrukcyi i czynu: miał w sobie wiarę pełnego historycznego człowieka. Leopardi czuł się beznajdziejnie samotnym; właściwym równoważnikiem Norwida we Włoszech jest Vico. Leopardi, to już jakby konsekwencya tylko praw przez Vica wykrytych, wydobytych niewątpliwie z analogicznych osobistych przeżyć. Stany dusz ukazujące się nam zrazu jako wyniki czysto indywidualne, prowadzą nas niezmiernie głęboko w przeszłość. Historya jest tu widzialna w pojedynczych duszach. Trzeba oślepnąć, by jej tu nie widzieć. Moim przyjaciołom, którzy zarzucają mi „hegelianizm“, „manię konstruowania“ — przepisałbym kuracyę włoską, to przekonałoby ich, że dzisiejszy „empiryzm“ jest też konstrukcyą, jest perspektywą ślepych uliczek historyi. Croce po śmierci Carducciego pisał, że żyje w jego pismach wielowiekowa dusza, że odnaleźć w nich można echo siekier latyńskich kolonistów, którzy karczowali lasy na stokach Apeninów. Carducci — mówił Morello — zachowuje wobec chrześcijaństwa prawdziwie włoskie stanowisko: chrześcijaństwo młodsze jest od duszy włoskiej, istniała ona przed niem i może istnieć bez niego nie zrywając bynajmniej ciągłości swej tradycyi. Olbrzymie dostojeństwo zawarte w słowach civis romanus nie całkiem zamarło w duszy