ze strony tych, których poczytywał za spokojnych turystów i miljonerów z Bufallo — samowspomnienie o groźnej siwowłosej wiedźmie całkowicie wyprowadziło go z równowagi. Sam jeszcze nie wiedział, czy nie uległ halucynacji spokojnej siwowłosej kobiety, przypadkiem kręcącej się w pobliżu hotelu, nie przyjął za najgorszego wroga. Lecz, jeśli zdołała go odszukać? Wrogowie są wszechpotężni. Nie wymknie się im. Spotka go los, jaki spotkał Tadeusza, jaki spotkał Dziurdziszewskiego?
Podczas, kiedy Marysieńka z rozszerzonemi z przestrachu oczami, siedziała wtulona w róg kanapy, hrabia w dalszym ciągu niespokojnie chodził po pokoju, a w jego mózgu wirowały przeróżne myśli.
Sam czuje obecnie, iż jest zbyt słaby, aby podołać tamtej piekielnej szajce! Zbyt słaby... Nie poradzi im i bez obcej pomocy zginie. Jedyna byłaby tu rada, zwrócić się o pomoc do władz, jak to już dawno należało uczynić. Ale tu zachodzi pewien szkopuł — a tą przeszkodą jest Marysieńka. Swego czasu już proponował mu Dziurdziszewski opowiedzieć jej wszystko szczerze i zaproponować znaczną pieniężną sumę za zgodę. Boć, walka idzie o miljony i tem by swego skarbu bardzo nie uszczuplił. Ale, Marysieńka nie przystanie nigdy. Poznał ją na tyle, że jest przekonany, iż oburzyłaby się tylko i wywołałaby awanturę, co pogorszyłoby zncznie sprawę. Dla tego, próżno usiłował usunąć ją ze swej drogi... Lecz, obecnie, niema chwili do stracenia, należy działać wspólnie z Marysieńką. O ile nie udało się wprost uskutecznić planów, może dojdzie się do tego samego celu okólną drogą.
— Pani Marysieńko? — zapytał, zatrzymując się nagle przy niej, jakimś uroczystym głosem. — Czy zgodziłaby się pani zostać moją żoną?
Plan Wazgirda był niezwykle prosty. Gdyby Pohorecka wyraziła chęć wyjścia zań za mąż, uciekłby się natychmiast pod opiekę władz, następnie poślubiłby ją i na zasadzie otrzymanej od niej plenipotencji, załatwiłby po za jej plecami, wszystkie skomplikowane sprawy.
Liczył na to, że Marysieńka przerżona wieścią o nowych prześladowaniach, nie zechce zrażać go, jako swego opiekuna i na rzucony projekt małżeństwa, pod wpływem strachu, przystanie.
— Czy zgodziłaby się pani zostać moją żoną? — powtórzył.
Strona:PL Stanisław Antoni Wotowski - Wiedźma.djvu/92
Wygląd
Ta strona została skorygowana.