Strona:PL Stęczyński-Tatry w dwudziestu czterech obrazach.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„„Precz z mych oczu swawolna! niech ciebie nie widzę,
„„Kto brzydzi się krwią Ojców, tym się i ja brzydzę!!” —
„Przeklęstwo się ziściło. Książe przelękniony
„Smutnym losem majątku i dzieci i żony —
„Przebrawszy się za mnicha, gdy bladł i rumieniał,
„Dognany klątwą teścia, tu mnichem skamieniał!
„A żona spoczywając — ciężko osłabiona,
„Przykremi wyrzutami sumienia dręczona,
„Wyzuta z blasku szczęścia i wysokiéj cześci,
„Poglądała na mnicha w największéj boleści;
„Z jéj oczy łzy strumieniem tak płynęły sporo:
„Że niedługo w kotlinie powstało jezioro!
„A widząc że jéj odtąd nie będzie inaczéj,
„Rzuciła się do wody z żalu i rozpaczy. —
„Lecz wróżki, od rodziców opuszczone dziatki
„Wzięły z sobą, szukając zagubionéj matki;
„Nie traciły nadziei a w trudach ochoty,
„Tuląc do swoich piersi niewinne sieroty,
„Szły i szły bez przestanku — nie wiedząc gdzie zajdą,
„I ciesząc biédne dzieci że matkę im znajdą;
„Lecz wysłuchawszy w głębi wychodzące jęki,
„Poznały że tam na dnie pani cierpi męki;
„Zasmuciły się ciężko co z dziatkami poczną,
„Gdy panią czary swemi i siłą uroczną
„Nie dostaną już więcéj?... siadły i zasnęły —
„A dziatki się rozbiegły i w skałach zginęły;
„Jedno tylko osłabłym zapadło tu krokiem,
„I odtąd to jezioro zowią Morskiém-okiem.” —