Strona:PL Stęczyński-Tatry w dwudziestu czterech obrazach.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Wydrapał się na skałę — i dostał roślinę —
„Już był pełny radości, że całą rodzinę
„Pocieszy, i do zdrowia przywiedzie rodzica....
„Ale myśl go przeszyła jak straszna martwica,
„Że nie znalazłszy śladu, nie mógł zejść w dolinę.
„Rzucił przyjacielowi swojemu roślinę,
„Aby spiesząc do domu wzmocnił ojca zdrowie —
„A sam, w przepaść skoczywszy, zabił się w parowie!”
Daléj w pustém, wyniosłych głazów otoczeniu,
Leży Felka, jezioro jak w zaklętym cieniu,
Którego smutne wody, orzeł żeru chciwy,
Przelatuje powoli — a strumień burzliwy
Z wyższych opok, zakłóca, daleko szumiący,
Znużonego człowieka do siebie wabiący,
Gdzie nie czerni się jodła, ni kozodrzewina,
Gdzie z wiatrów nieustannych zimna jest kraina,
Do któréj trudno przybydź, bo skały wybladłe,
Tak są nagie i ostre i tak prostopadłe:
Że nie łatwo oprzéć się kijowi i nodze,
A grożąc niebezpiecznie, zatrzymują w trwodze;
Po których mech znędzniały blado zielenieje,
A po mchu codzień znowu z rana mróz bieleje!....
Idźmy do Czerwonego w dolinie jeziora,
Przy którém na około wdzięczna żyje Flora
Z całém swojém bogactwem, gdzie słońce dogrzewa,
A capach balsamiczny w koło się rozlewa.
To jezioro dla tego nosi taką sławę,
Że brzegi ma skaliste, ale czerwonawe,
Które w jego źwierciedle tak się przeglądają:
Że wdziękami swojemi gościa zachwycają!
W téj ustroni pysznemi skałami zasłanéj,
„Jest wąż, jak wieść zapewnia, królem wężów zwany;