Strona:PL Stęczyński-Tatry w dwudziestu czterech obrazach.djvu/060

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I innemi, a każdy ogródkiem ozdobny,
Wygodny i przestronny choć stoi osobny. —
Daléj pałac dziedzica nad brzegiem skalistym,
Otoczony ogrodem krzewisto-kwiecistym,
W którym piękny wodotrysk swojemi kroplami
Miga się na powietrzu jak gdyby perłami,
Jak gdyby dyjamenty wyrzucał do słońca,
I gości swą żywością zajmował bez końca.
Postępujmy do góry prowadzącą drogą
Cieniem drzew rozmaitych, w tę krainę błogą:
Gdzie znajduję się studnia łazienek swych bliska,
Tam woda Józefina burzliwie wytryska
I nadzieję upadłą swojém życiem budzi
I staje się pomocna dla cierpiących ludzi;
Drugi ponik Stefana w łożysku wygodném,
Błyszczy przy Józefinie spojrzeniem pogodném;
A trzeciokąt stanowi źródło Magdaleny,
Godne równie jak tamte i sławy i ceny.
Są-to nieocenione, tryskające szczawy,
Które dla swéj dobroci tyle mają sławy:
Że nawet cudzoziemcy, mimo swego błędu,
Liczą je do piérwszego wód lékarskich rzędu.
Altana, co te źródła w swém łonie ukrywa,
Jak ich sławą, tak swoją postacią szczęśliwa,
Osłania jéj ramiona białe dach czerwony,
A nad drzwiami, na polu błękitném złocony
Jaśnieje pełny treści skromny napis, „zdroje.” —
Daléj znowu kaplica ma piękności swoje,
Dla wygody pobożnych gości wystawiona,
Drzewami i kwiatami nęci ozdobiona;
Daléj dom do zajazdu i młyn klekotliwy,
Daléj nęci kościołek skromny, lecz sędziwy