Strona:PL Spyri Johanna - Heidi.djvu/081

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Minęło sporo czasu i nadeszła już pora spania, gdy dama uchyliła drzwi i spytała przez szparę.
— Czy wyniesiono już te szkaradne zwierzęta?
— Tak jest! Oczywiście! — odpowiedział Sebastjan, który krzątał się po jadalni w oczekiwaniu tego pytania. Wziął szybko kociaki z kolan Klary i wyszedł.
Panna Rottenmeier odłożyła na później długie, karcące kazanie, jakie usłyszeć miała Heidi. Gniew, niepokój i oburzenie, których to uczuć mimowolnie Heidi została przyczyną, wyczerpały siły czcigodnej damy. Wycofała się w milczeniu do sypialni, a w ślad jej obie dziewczynki rade wielce, że kotki mają wygodne legowisko.