Czyż on się teraz znajduje w tym domu?
O nie! bo kiedy wróciwszy zobaczył,
Że ty u steru, że Laios zabity,
Zwrócił się do mnie z pokornem błaganiem,
760
Bym go posłała na wieś między trzody,
Tak iżby najmniej oglądał to miasto.
Ja go puściłam, bo chociaż niewolnik,
Tej lub i większej był godzien nagrody.
Niechby on tu się pojawił co żywo!
765 Łatwem to; ale cóż go tak pożądasz?
Boję się żono, żem orzekł zbyt wiele,
Więc z tej przyczyny oglądać go pragnę.
Stawi się tutaj; ale i ja godna,
Byś mi powiedział, co gnębi twą duszę.
770
Nie skryjęć tego, skorom tak daleko
Zapadł już w trwogę; a komuźbym raczej
Wśród takiej burzy otworzył me wnętrze? —
Ojcem był moim Polybos z Koryntu,
Matką Merope z Doris. Zażywałem
775
Tam ja czci wielkiej, aż się przytrafiło
Coś, co urazy zapewne jest godnem,
Godnem nie było takiego porywu.