Przejdź do zawartości

Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ISMENA.

       90 Jeśli podołasz w trudnych mar pościgu.

ANTYGONA.

Jak nie podołam, to zaniecham dzieła.

ISMENA.

Nie trza się z góry porywać na mary.

ANTYGONA.

Kiedy tak mówisz, wstręt budzisz w mem sercu
I słusznie zmierzisz się także zmarłemu.
       95 Pozwól, bym ja wraz z mojem zaślepieniem
Spojrzała w oczy grozie; bo ta groza
Chlubnej mi śmierci przenigdy nie wydrze.

ISMENA.

Jeśli tak mniemasz, idź, lecz wiedz zarazem,
Żeś nierozważna, chociaż miłym miła.

CHÓR.

       100—161 O słońca grocie, coś jasno znów Tebom
Błysnął po trudach i znoju,
Złote dnia oko, przyświecasz ty niebom
I w Dyrki nurzasz się zdroju.
Witaj! Tyś sprawił, ze wrogów mych krocie
W dzikim pierzchnęły odwrocie.

Bo Polyneika gniewny spór
Krwawy zażegł w ziemi bój,
Z chrzęstem zapadł, z szumem piór
Śnieżnych orłów lotny rój
I zbroice liczne błysły,
I z szyszaków pióra trysły.