Przejdź do zawartości

Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ANTYGONA.

       45 Tak! brata mego, a dodam... i twego;
Bo wiarołomstwem nie myślę się kalać.

ISMENA.

Niczem dla ciebie więc zakaz Kreona?

ANTYGONA.

Niczem, on nie ma nad moimi prawa.

ISMENA.

Biada! o rozważ, siostro, jak nam ojciec
       50 Zginął wśród sromu i pośród niesławy,
Kiedy się jemu błędy ujawniły,
A on się targnął na własne swe oczy;
Żona i matka — dwuznaczne to miano —
Splecionym węzłem swe życie ukróca,
       55 Wreszcie i bracia przy jednem dnia słońcu
Godzą na siebie i morderczą ręką
Jeden drugiemu śmierć srogą zadaje.
Zważ więc, że teraz i my pozostałe
Zginiemy marnie, jeżeli wbrew prawu
       60 Złamiemy wolę i rozkaz tyrana.
Baczyć to trzeba, że my przecie słabe
Do walk z mężczyzną niezdolne niewiasty;
Że nam ulegać silniejszym należy,
Tych słuchać nawet i sroższych rozkazów;
       65 Ja więc, błagając o wyrozumienie
Zmarłych, że muszę tak uledz przemocy,
Posłuszną będę władcom tego świata,
Bo próżny opór urąga rozwadze.

ANTYGONA.

Ja ci nie każę niczego, ni choćbyś