Przejdź do zawartości

Strona:PL Sofokles - Tropiciele (tłum. Bednarowski).djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

więc natychmiast ruszył ku Pylos i przybył do lesistych gór Kyllene. Apollo wchodzi do groty, w której jest sprawca kradzieży. Tymczasem przemyślny Hermes chciał wywieść w pole swego starszego boskiego brata i już zaraz po dokonaniu kradzieży, wróciwszy do groty, ułożył się w kołysce, owinął się zupełnie w pieluchy jak niemowlę, a lutnię miał przy sobie. Teraz na widok rozgniewanego Apollina jeszcze bardziej schował się w pieluchach, dopiero po chwili, „jakgdyby zbudziło się ze snu niewiniątko“, wysunął głowę, ręce i nogi, a lutnię, powiada hymn znacząco, miał pod pachą. Lecz Apollo poznał się na podstępie, a przeszukawszy wszystkie kąty „bogatej“ groty, wzywa „cudowne dziecko“, by mu oddało skradzione krowy, gdyż w razie odmowy wrzuci je do Tartaru, skąd nie łatwo się wydostać. Lecz Hermes nie daje się zbić z tropu: „Wczoraj dopiero na świat przyszedłem“, powiada, „delikatne moje nogi, a ziemia jest twarda; o śnie myślę, pokarmie, pieluchach i ciepłej kąpieli; krów nie widziałem, ani też nic o nich nie słyszałem, tymi dopiero pierwszy o nich wspominasz“.
Wykręty przemyślnego Hermesa nie udają się, gdyż „sam przebiegły stał przed przebiegłym“. Po długiej walce słownej zmusza Apollo Hermesa do udania się na sąd Zeusa. Stanęli obaj przed obliczem „ojca bogów i ludzi“ i pierwszy przemówił Apollo wśród zgromadzonych bogów, oskarzając Hermesa o kradzież, opisując, jakto „bóg złodziei“ zatarł ślady kradzieży, i żądał zwrotu skradzionych krów. Hermes i tu chciał „się wykręcić“, lecz Zeus rozkazał wskazać miejsce, gdzie krowy ukrył. Udają się więc do Pylos i tu Hermes wypędza z groty krowy, lecz dwóch już nie było, gdyż je zabił poprzedniej nocy. Apollo wpada w gniew, lecz przemyślny Hermes uderza w struny lutni i zaczyna śpiewać o bogach, o ziemi, jak powstali, jaki los się im dostał w udziele, zaś przedewszystkiem o Mnemozynie śpiewał, Muz rodzicielce, o wszystkich wspomniał w pieśni według starszeństwa i jak należało.
Czego wykręty zrobić nie zdołały, to pieśń i dźwięki lutni zrobiły. Apollo ujęty czarem dźwięków łagodnieje, zapomina gniewu, pragnie się dowiedzieć, skąd Hermes dostał ten boski instrument, o którym dotąd ani bogowie ani śmiertelni nic nie wiedzieli. Chętnie oddaje swoje trzody krów za lutnię, z którą odtąd będzie kroczył na czele Muz tak, jak go