Znagla, bym szukał obcej dopomogi;
Anibym nawet nie chciał przystać na nie;
Oto jest dowód. Niech kto chce dośledzi,
Czym z Delf nie przywiózł istnej odpowiedzi.
Jeźli dociekniesz jakiej z wieszczem zmowy.
Dla mnie i siebie nie szczędź mojej głowy,
Bo się nie godzi myślami sprzecznemi
Złych mieć za dobrych — dobrych mienić złymi.
Lecz przyjaciela wiernego wyzbycie
Gorsze niedbalstwa o najmilsze życie.
Przyjdzie czas: prawda silnej jego tarczy
Żąda, bo dobrych trzeba śledzić bacznie;
By złego poznać, dzień jeden wystarczy.
Rad tych o królu nie tłómacz opacznie;
Gubią śmiertelnych nagłe w rzeczach zdania.
Lecz gdy kto nagłe objawi knowania,
Podobnie nagła musi być obrona;
Gdy ja zwolnieję on swego dokona.
Czego chcesz, czy mię wygnać z mej posady?
Nie chcę wygnania — lecz chcę twej zagłady.
Dobrze! lecz dowiedź, że zgon mój jest słusznym!
Czyś nie rzekł, że mi nie chcesz być posłusznym?
Rzekłem, bo widzę żeś w błąd zanurzony.
Ja siebie bronię.