O tak! wraca z radosną wróżbą — gdyż inaczej
Nie otoczyłby skroni gałązką oliwy.
Wnet usłyszym, gdy zbliska na głos nasz odpowie.
O książę, nasz pokrewny, synu Menoceja,
W jakiejże wyrok Feba niesiesz nam osnowie?
W dobrej, bo nad trudnością góruje nadzieja,
Ze do prawdy i skutku prostą trafim drogą.
To, coś rzekł, nie jest dla mnie otuchą ni trwogą.
Chcesz-li słów przyniesionych nie taić nikomu,
Powiem wobec nich — nie chcesz? racz ztąd wnijść do domu.
Mów tu i wobec wszystkich — bo za ich cierpienia
Chętniebym dziś poświęcił wszystkie moje tchnienia.
Oto co bóg rzekł: Zbrodnia niesłychana
Gnieździ się w Tebach bez pomsty i kaźni.
Spełnić ją wyrok kazał najwyraźniej.
Jakaż kaźń — za co ma być wykonana?
Śmierć lub wygnanie — bo nas ciężka plaga
Ściga, krew wreszcie w pomście krwi wymaga.
Któż legł, kogo bóg zabójcą oznacza?
W Laju przed laty mieliśmy władacza.
Nim tron nasz został w twoją moc oddany.