Strona:PL Sofokles - Antygona (Kaszewski).djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PROLOG.




Antygona.

Ismeno, siostro po krwi i niedoli!
Już pono wszystkie winy Edypowe
Zeus zwalił w klęskach na potomstwa głowę...
Wszak ród nasz wszystko, co smuci i boli,
Wycierpiał w ciągu całego żywota:        5
A dzisiaj nowa grozi nam sromota!
Czy znasz okrutny wyrok króla nowy,
O którym różne w mieście krążą mowy?...
Słyszałaś?... Wiesz-że, co on w sobie mieści?..,
Zapowiedź nowej od wrogów boleści!        10


Ismena.

Nie, Antygono! ja nie wiem nic zgoła.
Nie, odkąd bracia, po długiej rozterce
Dwa razem groty w bratnie wbili serce,
Żadna wieść — smutna, ni żadna wesoła.
A gdy straż Argów[1] podczas nocnej doby        15
Umknęła z miasta, nic nie widzę, coby
Mogło pogorszyć dolę lub poprawić.


Antygona.

Wiem; po toż z dworca wiodę cię tajemnie,
Byś sama wszystko słyszała odemnie.


Ismena.

Cóż to jest?... masz mi coś strasznego zjawić?        20


Antygona.

Kreon mym braciom różny pogrzeb sprawił:
Jednego uczcił, drugiego z niesławił.
W szale Eteokla zacnie, po zwyczaju
Do ziemi schował według praw; że śmiało,
Godnie, mógł zstąpić do umarłych kraju.        25

  1. „Straż Argów“ właściwie: wojsko Argijczyków, przyprowadzone przez króla Adrasta, na pomoc Polinikowi. Po zgonie Polinika wojsko to opuściło Teby.