Aż nam do skarbca na wyspie Sankt Kolmes
Dziesięć tysięcy dolarów wypłaci.
Dunkan. Nie będzie mi już bróździł ten tan Kawdor;
Już zdradom jego naznaczona meta.
Idź, mu śmierć obwieść, tanie, i Makbeta
Powitaj jego mianem.
Rosse. Śpieszę, panie.
Dunkan. Co on utracił, to Makbet dostanie.
Pierwsza czarown. Gdzieś była, siostro?
Druga czarown. Wieprzem rznęła.
Trzecia czarown. A ty gdzie? Opisz swoje dzieła.
Pierwsza czarown. Żona jednego kupca wełny,
Kasztanów miała rańtuch pełny
I złote łuszczyła z nich jądro.
Daj mi je, rzekłam, a ta kukła
Ze wzgardą na mnie fukła:
Precz stary ty czopie, precz flądro!
Poczekajno, pomyślałam, ptaszku,
Pokażę ja ci, czym ja czop!
Mąż jej popłynął do Damaszku,
Na sicie śmignę za nim w trop,
I w spodzie okrętu skurczona
Przycupnę jak szczur bez ogona:
Za babę odpowie mi chłop.
Druga czarown. Mój wiatr ci dam.
Druga czarown. I ja mój dam.
Pierwsza czarown. Dziękuję wam.
W mocy mej wszystkie inne mam;
Wszystkie porty, gdzie szaleją,