Strona:PL Sewer - Bajecznie kolorowa.djvu/079

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wacek zrozumiał wyrzut, ujął ją za rękę i pocałował. Dziewczę zadygotało z rozkoszy, wdzięczności i upojenia... Pokraśniało, oddechu złapać nie mogło, nie było w stanie przemówić — zbladło. Szczęściem dla niej, dźwięki krakowiaka wyleciały z karczmy, rozdźwięczały w powietrzu i porwały odrazu Wacka. Zerwał się, objął Jagusię wpół i pobiegł z nią do izby. Sławny był z niego tancerz i sławne krakowiaki śpiewał. Tam, gdzie on, była ochota wielka i animusz rósł.
Skrzypki cięły tak od ucha, że aż serce wrzało. Dziewczęta poskoczyły do ludowców, jako gospodarzy na Nowej Wsi, drużbom i parobkom zostały starościnę i młode mężatki. Pierwszy za starostą stanął Wacek i odrazu krzyknął: — „W lewo!“ Zadudniało, spódnice wykrochmalone furknęły, tancerze, przylepieni do tancerek, z zawadjacką zawziętością i siłą owijali je koło siebie. — Muzyka grała od ucha, serca rosły, gorąco się robiło. Wacek z poza ramion Jagusi jednym rzutem oka objął całą masę.
...Co za pęd — pomyślał — żeby ten pęd uwięzić na płótnie!...
— Odbijanego! — zawołał starosta.
Parobcy porwali dziewczęta, Walek odbił Jagusię i poszedł z nią. Artysta wysunął się z izby, stanął w oknie i patrzył na tańczących, jak na obraz.
...Co za ruchy, co za pęd, na szarem tle izby, a wesołe światło wpada przez okno i barwy rozjaśnia. Ale co za pęd?!.. Uchwycić go na gorąco!... Ach, ten lud, ten lud, jakiż on daje motywy, byle tylko w nim tkwić.
Józef, zwany „księciem bułgarskim“, gdyż w Bułgarji przebywał, w tej chwili przodował. Stanął przed muzyką, zaśpiewał i tak poszedł w lewo, że aż niemal ziemi dotykał. Spódnice szły wgórę, jako skrzydła, wesoło furczące, a muzyka z wielkiej ochoty jęczała. Wacek wydobył notatnik, chciał ująć masę,