Strona:PL Sewer - Bajecznie kolorowa.djvu/042

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pełna wilgotnej woni i ciepłych fal, płynących wgórę! kocham cię i wiosnę kocham, i mój rodzinny stimmung! Kocham wszystko twoje — i lud twój, który karmisz, i jego pieśni, i na nich wykołysane dziewczęta twoje...
Minął krzyż na wzgórzu, dochodził do drogi żelaznej, przecinającej gościniec, gdy z za drzew ukazała się dziewczyna — wiosenny kwiat w jasne plamy, szkarłatne i granatowe, na głowie biała chusteczka...
— To ona — szepnął — zjawisko, pierwszy kwiat wiosny, skąpany w słońcu. Jakaż kolorowa, jakaż w kolorze... Niebieskie powietrze obejmuje ją i tuli do siebie — przyśpieszył kroku. — To ona, Jagusia! ona z pewnością, ona! jej drobny chód i jej prosta, jak młoda brzózka, postać. .
Szedł szybko, wysuwając się z poza przydrożnych drzew. Dziewczyna go zobaczyła, stanęła, pomyślała chwilę i zawróciła, uciekając pędem do wioski — na zakręcie zginęła mu z oczów.
— Uciekła! — zawołał — chwała Bogu, nie pójdzie do miasta, zostanie ze mną.
Pobiegł za nią, stanął na wzgórzu, majaczyła jaskrawemi plamami na słońcu, wśród białych ścian chat.
— Schowała się za pagórek. Znajdę ją!...
Ach, jak to dobrze, że uciekła, przyjmie mnie w domu. Zdaje się, że była boso... i moja Madonna boso. Biegła, jak wiewiórka...
Wszedł do wioski. Kobiety, idące po wodę, zatrzymywały się, patrząc na pięknego, jak królewicz, panicza. Czego on tu chce? kogo szuka piechotą z Krakowa?... Wacek stanął przed jedną z nich:
— Moja droga, kochana kumosiu...
— Ani ja droga, bo za mnie nie danoby i dwóch dutków, ani ci kochana, bo panicz znajdzie se ład-