Strona:PL Sewer - Bajecznie kolorowa.djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Bo też byłem struty, skrępowany, zbity, wydziedziczony, nieszczęśliwy.
— Masz sygnet. Niemiec z wściekłości mruczał, jak zraniony niedźwiedź, o mało co się nie rzucił na mnie.
— A teraz, Antek, pisz list, ja nie mogę, jestem zbyt wzruszony i w takiem dobrem zacięciu, że jeszcze popracuję, a potem list przepiszę. Wiesz, najlepiej wychodzi, gdy list narzeczonemu, odsyłającemu pierścionek, pisze drugi osobnik. No, widzisz, masz w osobniku filozofję.
Antek, wierzący w swój poetycki talent, zabrał się do pisania. Wacek malował.
— A może ja niemoralnie postępuję — zawołał po chwili — nieludzko druzgoczę niewinne serce niewieście?...
— Idź ze swoją moralnością i druzgotaniem serca. Jeżeli masz gruntowną w sobie moralność, to oddawna powinieneś odesłać pierścionek. Ty — mąż?... Ty i mąż razem w jednym osobniku — ha, ha! — Twoim obowiązkiem moralnym było już oddawna uwolnić od siebie dziewczynę dobrą, praktyczną, uczciwą, jeżeli jej dobrze życzysz, a nawet jeżeli ją kochasz.
— Prawda, ja jej dobrze życzę i dlatego nie mogę pozwolić na to, żeby została moją żoną. Ale widzisz, Antoś, ona mnie kocha.
— A ty ją za tydzień zdradzisz dla Lotti lub Kätti.
— Wiesz, ta Kätti u Probsta, co to za dziewczyna!
— No i widzisz, dla Kätti zdradzasz dziś Lotti.
— Nie, ja tylko robię uwagę z artystycznego punktu widzenia.
— Znam twój artyzm! Moralność swoją tymczasem schowaj do futerału i maluj, póki listu nie skończę.
Zapanowało milczenie. Wacek z moralnością w futerale malował zawzięcie, śmiał się do siebie i gwi-