Strona:PL Schulz Bruno - Sklepy cynamonowe.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

storje o moim ojcu na zużytym marginesie jej tekstu, czy nie oddaję się tajnej nadziei, że wrosną one kiedyś niepostrzeżenie między zżółkłe kartki tej najwspanialszej, rozsypującej się księgi, że wejdą w wielki szelest jej stronic, który je pochłonie?
To, o czem tu mówić będziemy, działo się tedy w owym trzynastym, nadliczbowym i niejako fałszywym miesiącu tego roku na tych kilkunastu pustych kartkach wielkiej kroniki kalendarza.
Ranki były podówczas dziwnie cierpkie i orzeźwiające. Po uspokojonem i chłodniejszem tempie czasu, po nowym całkiem zapachu powietrza, po odmiennej konsystencji światła poznać było, że weszło się w inną serję dni, w nową okolicę Bożego Roku.
Głos drżał pod temi nowemi niebami dźwięcznie i świeżo, jak w nowem jeszcze i pustem mieszkaniu, pełnem zapachu lakieru, farb, rzeczy zaczętych i niewypróbowanych. Z dziwnem wzruszeniem próbowało się nowego echa, napoczynało się je z ciekawością, jak w chłodny