Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Noc położyła kres memu zapałowi. Wtedy dopiero spostrzegłem, że cały dzień nie byłem na służbie; pobiegłem więc do pałacu, pomieszany i żałujący za winę. Była to pierwsza, jakiej się w tym rodzaju dopuściłem, a niczego się tak nie obawiałem, jak wyrzutu signory, choćby najłagodniejszego.
Była przy wieczerzy, a ja nieśmiało stanąłem za jej krzesłem. Nigdy nie obsługiwałem jej przy stole, bo pozostałem dumnym, jak każdy Chioggiota; lecz chcąc naprawić winę aktem pokory, wziąłem z rąk Salli chiński talerz porcelanowy, który ona miała jej podać, i niezgrabnie wyciągnąłem rękę. Pani Aldini udała zrazu, że nie zważa i pozwoliła się w ten sposób obsługiwać przez kilka chwil; potem naraz, spotkawszy ukradkiem mój wzrok o miłosierdzie wołający, wybuchnęła głośnym śmiechem, głowę przerzuciwszy na tył fotelu.
— Wasza książęca mość go psuje — odezwała się surowa Salla, powstrzymując także nieznaczną chęć podzielenia wesołości pani.
— Zacóż miałabym go łajać? — odrzekła signora. — Zrana przestraszył się siebie samego, a iżby się ukarać, uciekł niebożątko. Pewną jestem, że nie jadł nic przez cały dzień. Idź, idź powieczerzać, Nellino. Przebaczam ci pod warunkiem, że więcej śpiewać nie będziesz.
Ten dobrotliwy sarkazm wydał mi się bardzo gorzkim. Pierwszym on był, który uczułem; gdyż,