Na tem kończy się opowieść Lelia. Kiedy skończył, myśmy zachowywali milczenie melancholijne. Przyjaciel nasz smutniejszym jeszcze wydawał się od innych. Naraz podniósł głowę, wspartą przedtem na ręku, i odezwał się:
— Ostatniego wieczoru, o którym mówię, było wielu Francuzów zaproszonych na uroczystość, a ponieważ wtedy przepadali oni za muzyką niemiecką, przeto kazali sobie przez całą noc grać walce Webera i Beethovena. I dlatego to walce tak mi są drogie; przypominają mi okres życia, którego zawsze żałować będę, mimo cierpień, jakich mi przyczynił. Trzeba przyznać, moi przyjaciele, że dola względem mnie okazała się okrutną, nastręczywszy mi dwie miłości tak gorące, tak szczere, tak oddane, i nie pozwoliła z żadnej z nich korzystać. Niestety! teraz czas mój przeszedł i nie znajdę już takich szlachetnych miłości, z których należało chociaż jednę wyczerpać, ażeby módz sobie powiedzieć: żyję!
— Nie narzekaj — odparła mu Beppa, którą przejął smutek towarzysza; — masz za sobą życie bez zarzutu, przy sobie piękną sławę i dobre przyjaźnie, a w przyszłości i zawsze niezależność; a powiadam ci, że, skoro zechcesz, i na miłości ci nie zbędzie. Napełnij więc raz jeszcze kieliszek tem szlachetnem winem, trąć się wesoło z nami i powtórz z nami chórem zwrotkę ukochaną.
Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/278
Wygląd
Ta strona została skorygowana.