Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ponieważ serce moje cierpi, a twoje szpilki ciągle mi na pamięć, wracają.
— Powiem ci więc, ażebyś się przekonał, że to nie był objaw okrucieństwa — odparła. — Często słyszałam, gdy o jakiejś nikczemności mówiono: „Ależ to trzeba nie mieć krwi w sercu”; i to wyrażenie figuryczne uważałam za rzeczywiste. To też, aby ofuknąć moje lalki, mówiłam do nich: „Jesteście nikczemne, zobaczę, czy też macie krew w sercu.”
— Więc bardzo pogardzasz nikczemnikami, signoro? — rzekłem, zapytując siebie, jakie mniemanie miałaby ona o mnie kiedyś, gdybym w tej chwili ustąpił jej romantycznym nagabywaniom.
Zapadłem w głębokie marzenie.
— Co ci jest? — zapytała Alezya.
Głos jej mnie oprzytomnił. Spojrzałem na nią wilgotnemi oczyma.
Ona płakała także, ale to z powodu mojego wahania.
Zrozumiałem to zaraz, i po ojcowsku ściskając jej ręce, rzekłem:
— O, moje dziecko! nie oskarżaj mnie. Nie wątpij o mojem sercu. Gdybyś wiedziała, jak cierpię!
I odszedłem wielkiemi krokami, jakbym oddalając się od niej, mógł uciec przed własnem nieszczęściem.