Przejdź do zawartości

Strona:PL Sand - Joanna.djvu/430

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
424

się cudownie godziło z położeniem Wilhelma. Ubrałam to wszystko w suknię poetyczną, użyłam wymowy. Przedmiot sam mi się nastręczał! Wilhelm zakochany w wieśniaczce.... I jego ojciec mógł nim być. Wilhelm powodujący się swej namiętności!.... i ojciec jego mógł to samo uczynić. Wypadek moralny z tego był następny, że z podobnych miłostek pochodzą dzieci biédne, które wychowane bywają w poddaństwie, rychléj czy późniéj w nędzę wpadają, i narażone są na poniżenie, upodlenie się, na spotkanie swych braci, i stanie się na koniec przedmiotem namiętności kazirodnych..... W tedy to Wilhelm zawołał: dziękuję ci, dziękuję moja pani! Dosyć tego będzie. Jestem uleczony; uczyniłaś mi wielką przysługę. Lecz niech moja matka o tém nigdy nic nie wie; niechaj wiary w niewinność mojego ojca nie traci. Biédny ojcze! jakim-że prawem mógłbym tobie naganiać, kiedy zaledwie że i ja sam... etc. etc. A teraz, kochana Zelio! zaśmiej-że się trochę, i powiedz mi jaką grzeczność!
Pani Boussac nie dała się długo prosić do śmiéchu, i w końcu podziwiać panią Charmois i dziękować jej zaczęła.
— Jeżeli cię pochwalam, — rzekła, — to tylko pod tym jedynym warunkiem, że mi przyrzeczesz w krótce Wilhelma wywieść z błędu, oświadczając mu, żeś się pomyliła co się dotycze jego mniemanego pokrewieństwa z Joanną.
— Dobrze, dobrze, — rzekła pani Charmois, — jak zostanie mężem Elwiry, a Joanna będzie bardzo daleko. Jeżeli zaś przeciwnie ją tutaj zatrzymasz, więc bądź na to przygotowaną, że Wilhelm zawsze się bę-