Strona:PL Sand - Joanna.djvu/348

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
342

nie bez przyczyny sądziła, że stanowczym ciosem godzi.
— Joanno, — rzekła do młodéj dziewczyny, która mocno zdziwioną była, że ją przed takiego sędziego powołano; — dowiész się natychmiast o rzeczy bardzo ważnéj. Bądź jednak otwartą, a wszyscy z chęcią ci przebaczemy. Twoja chrzestna matka wie o wszystkiém.
Joasia się zarumieniła i spuściła oczy. Ale popęd wewnętrzny do poświęcenia się, któren w niej zastępował miejsce przebiegłości i rostropności milczeniem ją natchnął.
— Jeżeli ta mówi o czémś, czego nie wie, aby się dopiéro odemnie o tém dowiedzieć, — pomyślała sobie, — to ze mnie nic nie wyłudzi. Nie zdradzę ja tajemnicy mego chrzestnego panicza. Nie będę się skarżyła na niego. Wolę być raczéj z domu oddaloną, jak gdyby go łajać miano.
— Wiémy o tém, że głupstwa pana Harley głowę ci przewróciły, — mówiła dalej la Charmoisse — i że myślisz, iż tak dobrze pan Boussac się z tobą ożenić może jak pan Harley. Wierz mi, moja kochana; że i jedno i drugie jest niepodobne, że cię oszukują i drwinki sobie tylko z ciebie robią. Pan Harley we Włoszech się ożenił, wiém o tém dobrze; a co do pana barona, to jego matka by żadną miarą na to nie zezwoliła. On sam by się wstydził nawet podobnéj myśli.
— Jeżeli pan Harley jest żonaty, i ma dobrą żonę, to mnie mocno cieszy, że się o tém dowiaduję, — opowiedziała Joanna z oziębłością i wzgardą. — A co do mego panicza chrzestnego, żem jeszcze nie oszalała,