— O ty wiész dobrze o tém, że tam pojechał, gdyż go zdybałem na prawo od skał krwawo-ofiernych.
— Pojechał pono do Chambon lub do Banal. Sama nie wiém, gdzie pojechał, ale o tém wnet się dowiém czy wy nie kłamiecie, i czy moja ciotka doprawdy chora.
— O tak, — odpowiedział Raguet, — dowiész się o tém, jak już umrze.
— Ale kiedy ona ma zimnicę, dla czegóż wy z nią nie jesteście? Bardzo widać źle zrobiła, że się do was schroniła, kiedy ją tak źle pielęgnujecie!
— Kto, ja? — rzekł Raguet — ja już więcéj z nią nie mieszkam! Już od dwóch miesięcy my się rozłączyli.
— A gdzież ona mieszka, ta biédna ciotka moja?
— Niech sobie mieszka, gdzie chce; w jaskini boginek, lub pośród mokrzyc, to mi teraz wszystko jedno.
— O wiedziałam ja o tém dobrze, że z was ohydny człowiek! — odpowiedziała Joanna, zamykając mu drzwi przed nosem; i wróciła do domu niebędąc z sobą jeszcze w zgodzie, czy ma pobiegnąć do swojéj ciotki, i zaufać mowie Ragueta.
Strona:PL Sand - Joanna.djvu/341
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
335