Strona:PL Sand - Joanna.djvu/294

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
288

— Zaraz wam powiém, kochana panno. Trzeba wam już powiedzieć wszystko. Czy panna nie wie o tém, że w naszych stronach jest skarb ukryty?
— Wiém o tém że wszyscy go szukają, a nikt go znaleźć nie może. Mówią także, iż w górach Toull całe ciele złote ma być zagrzebane; i że to ciele złote, czyli wół złoty, jak go nazywacie, wstaje, wychodzi z swojéj jamy nieznajoméj w niektórych dniach roku, szczególnie w noc bożego narodzenia, i zaczyna biegać po okolicy, pryskając ogniem oczami i nozdrzami.
— Prawda panno, tak ludzie mówią.
— Mówią także, iż jeżeli kto popełniwszy zbrodnię przypadkiem tego wołu nadybie, wół go przestrasza, biegnie za nim i zabić go może; a przeciwnie, jeżeli ta osoba jest wstanie łaski, i wprost na niego idzie, niema się niczego obawiać. Mówią nakoniec, że jeżeli taka osoba ma to szczęście, iż go zdybie w noc bożego narodzenia podczas podniesienia w kościele, może wtedy tego wołu schwycić za rogi i poskromić, a wtedy wół złoty klęka przed nią, i prowadzi ją do swojéj jamy, a ta jama jest to właśnie jama złota, to miejsce, w którém leży skarb dawnego i starożytnego miasta Toull, które zaginęło, i którego daremnie szukają od tysiąca lat.
— Prawda panno; i wy wiécie o tem wszystkiém?
— Słyszałam już o tej bajce, a wczoraj wieczór pan Marsillat wiele nam szczegółów o tém opowiedział, i zapewnił nas, że wszyscy prawie mieszkańcy z Toull i i jego okolic w to głupstwo święcie wierzą, chociaż się z tém przed innemi nie zwierzają. A tyż Joasiu, czy i ty w to wierzysz?
— Powiedzieliście już kochana panno, że to głup-