Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

je, a potem dokładnie się obznajomić z wartością produktów krajowych. Przepędziłem w Montesparre miesiąc cały zajęty tą pracą, nie wiedząc nawet co się dzieje w zamku. Zamknięty w moim pokoju, pracowałem gorliwie i przyszedłem nakoniec do wniosku, że ziemia wydająca samą prawie trawę, użyteczną wyłącznie do chowu bydła, nie była więcej warta jak trzy tysiące franków rocznie, wypłacalnych rzetelnie przez pana Michelin. Zawiadomiłem hrabiego o rezultacie moich wyrachowań, a ten polegając na nich zupełnie, wyprawił mnie do Flamarande dla odnowienia kontraktu pod tymi samymi warunkami.
Przedsięwziąłem sobie udać się przez góry pieszo do Flamarande, gdyż chciałem się wyleczyć z wstrętu do tych powszechnie podziwianych skał i przepaści. Wziąłem więc na przewodnika Ambrożego Ivoine, który od czasu do czasu przynosił panu Salcéde rozmaite górskie rośliny. Załatwiłem dość prędko interesy dzierżawne, a mając wyborną pamięć lokalną, wróciłem sam bez przewodnika do Montesparre. W tej pierwszej wędrówce dopiero odkryłem w tej okolicy wiele niepostrzeżonego piękna i znalazłem ją bardzo zajmującą i malowniczą.
Przyznaję, że nadto zapuściłem się w te drobne szczegóły, ale chciałbym aby wiedziano dlaczego spostrzeżenia moje co do rozpoczętego przed memi oczyma romansu między panem Salcéde a panią Flamarande doznały znacznej przerwy.
Mając już myśl wolną od rachunków i interesów, i będąc nadal panem swego czasu, rozpocząłem te spostrzeżenia na nowo. Piękny markiz wyleczył się bardzo prędko ze swojej rany, biegał jak sarna, a jeździł konno jak centaur. Pan hrabia nieustannie cierpiący od czasu polowania w Flamarande, zapadał na chroniczną chorobę, która z początku lubo nie ciężka, zakończyła się później jego śmiercią. Wychodził bar-