Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cono. Ta złowróżbna scena trwała jedną zaledwie sekundę. Esperance nie poniósł wielkiego uszkodzenia, wyskoczył po chwili i zawołał do swoich przyjaciół: Nic mi nie jest, nic mi się nie stało! ale krew mu się lała z zranionego czoła, a on się nie spostrzgł że płynęła mu strugą po twarzy i szyi. Karolina, poskoczyła zatamować krew swoją chustką od nosa, a pani hrabina... Ach! Pani hrabina straciła całkiem głowę i zawołała rozdzierającym głosem: — Zraniony, mój syn zraniony.
— Ależ, to nie ja mamo! jestem przy tobie, zawołał Roger objąwszy ją ramionami, w które padła zemdlona. Pani Montespaire i Helena uniosły ją z Rogerem mówiąc: — To nadto dla niej, za wiele miała strudzenia i wzruszeń!
Loża opustoszała.
Wszyscy powstali i spoglądali ku trybunie. Salcéde znikł. A Gaston? Gaston stał zapatrzony w tę kobietę jak w cudowny obraz, poznał ją na pierwszy rzut oka. Nigdy nie zapomnę stanowczego wyrazu jego twarzy podczas tego nagłego przesilenia: miał cechę silnej woli i postanowienia. Obojętnym ale trochę drżącym głosem zapytał: Czy to pani hrabina czy inna jaka dama tak się przelękła? Nie znam ich. To zapytanie wyprowadziło tłum z bardzo naturalnego zdziwienia, jakie wywołał okrzyk hrabiny. Dorozumiewam się teraz, że pani Flamarande nie widziała przy sobie Rogera i przestraszona szukała go na dole oczyma. Michelin przywrócił spokój i ustawiono wreszcie trumnę w piwnicy. Księża odmówili modlitwy, damy z Rogerem ukazały się znowu na trybunie. Esperance nie odwrócił głowy a po skończonem nabożeństwie wyszedł z Michelinami i nawet ukradkiem nie spoglądnął na matkę. Tak zakończył się ten wypadek, który gdyby nie przytomność Gastona mógł nagle odsłonić sekret rodziny. Przestrach i nieprzytomność