Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cie ganiłbyś mnie Karolu za to, że uważam go za najlepszego mego przyjaciela.
Mówiła tak przekonywająco, że nie znalazłem stosowniej dla niej odpowiedzi. Zdawało mi się, że chciała dodać jeszcze: — Tak jest, pokochałam go dowiedziawszy się, że znoszę katusze przez niego. Do tej chwili byłam niewinną, ale skutkiem niesprawiedliwych posądzeń mojego męża rzuciłam się w objęcia człowieka godniejszego mojej miłości.
Gdybym mógł temu uwierzyć, rozgrzeszyłbym ją zupełnie; ale ten nieszczęsny dowód! Nie mogłem go jej pokazać, bo rumieniłem się sam za sposób, w jaki go zdobyłem. W razie wielkiego tylko niebezpieczeństwa grożącego Rogerowi umyśliłem zrobić z niego użytek. Dowiedziałem się najdrobniejszych szczegółów z jej wycieczek do Flamarande. Co roku na początku maja jeździła tajemnie do Montesparre. Tam, przebrana za wieśniaczkę, szła do Flamarande, przechodziła tajemnym podziemnym kurytarzem do wieżycy zajętej przez Gastona i Ambrożego, lub też czekała na syna w „Zakątku,“ zkąd natenczas jak mówiła, pan Salcéde wydalał się na dni kilka.
Czasami widywała się z Gastonem na okolicznych jarmarkach, gdzie przyprowadzał z Ambrożym Michelin’a konie na sprzedaż. Ubranie, mowa i maniery dowodziły w nim prawdziwego wychowańca Michelin’a, kiedy między wieśniakami wstępował do jarmarcznych szynków i przymuszony był używać pospolitego żargonu..
Ale równych sobie zachwycał swojem ułożeniem i nauką. Hrabina opowiadała mi raz ostatnią swoją wycieczkę.
— Tego roku zeszłam się z nim w szałasie na szczycie Puy-Marie. Przyszła mu fantazja przepędzić całą porę letnią na wysoczyznach z pastuchami, a pan