Strona:PL Rzym za Nerona (Kraszewski).djvu/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

że gdy centurjon niosący rozkaz do drzwi zawitał, nim mu otworzono, już byli w kąpieli z otwartemi żyłami...
Flawjusz, któremu, jak się zdaje, wiara jego zadać sobie samemu śmierci nie dopuszczała, czekał na żołnierza i przyjął go mężnie. Spóźniał się umyślnie Neronowy siepacz przez grzeczność, aby Flawjuszowi dać czas samemu sobie odjąć życie: sądził, że go już umierającym zastanie; zdziwił się, spostrzegłszy siedzącym spokojnie.
— Wiecie — rzekł — z czem przychodzę.
— Domyślam się; spełnijcie rozkaz — odpowiedział Juljusz.
— Nie woleliżbyście sami go uprzedzić? — odezwał się żołnierz — nie macież męstwa?
— Śmierć ponieść, znajdę — rzekł Juljusz — ale życia sobie odebrać, prawa nie mam.
Żołnierz się zdziwił. Widząc pierś obnażoną, popatrzał, dobył miecz z pochwy i pchnął w serce...
Zostałem wówczas sam z sierotą Sabiny, Paulusem małym, z którym, przyznaję się, nie wiedziałem, co czynić. Wszystko, co mieli skazani, na skarb zabrano; wyszliśmy na ulicę z trochą odzieży na plecach, którą nam zabrać dozwolono z litości. Byłbym miał wielką troskę o utrzymanie dziecięcia, gdyby mi jakiś nieznany starzec drogi nie zaszedł i nie spytał o nie, wymieniając nazwisko jego i matki. Zapytałem, ktoby był? rzekł mi, że chrześcijanin jest, a opieka nad sierotą chrześcijanki do nich należy. Powierzyłem mu go, i nie żałuję tego, bo chłopię umieścił w zacnym domu, gdzie i matkę przybraną, i ojca i czułe znalazło jakby rodzicielskie staranie. Chrześcijanie bowiem są jedną wielką rodzinną spój-