Strona:PL Rzym za Nerona (Kraszewski).djvu/079

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Uczynisz, jak ci się zda lepiej! — odezwała się pocichu.
O, kobiety, kobiety! — Kajusie miły — a jam ją tak wielką i czystą wyobrażał sobie! Dziś mi się potrzeba wyrzec tego posągu bóstwa, który z gliny ulepiłem sobie, nie mając tchu Pigmaljona, aby go ożywić. Wszystko mi mówi, żem się omylił, że ona jest niewiastą jak inne, ułomnościom swojej płci dostępną.
Dlaczegoż nie chce się wynieść z domu na Palatynie? dlaczego tak łatwo, tak obojętnie zgodziła się na wyniesienie się moje, aby tu nie mieć natrętnego świadka? Naco przyjęła wreszcie tego Leljusza, słuchała go i nie powiedziała mu nic, coby go od dalszych odwiedzin powstrzymać mogło?
Ale niczem jest jeszcze to wszystko?
Afer, który jako niewolnik zgaduje myśli moje i czyta je na czole wprzódy może, niżeli ja sam sobie z nich zdam sprawę, rad będąc wkraść się w łaski i zostać nareszcie wyzwoleńcem, gdy dziś tacy jak on, dodawszy sylabę do zbyt krótkiego nazwiska, do wszystkiego dochodzą — Afer przyszedł i padł mi do nóg.

Myślałem, że stłukł mirhińskie[1] naczynie, za które stryj mój kilka tysięcy sestercyj[2] zapłacił, i podniosłem go z uśmiechem. Wtedy pocichu rzekł do mnie, iż choć niewolnik — odkrył w mem sercu... miłość dla Sabiny, i że z dobrą przychodził radą, abym dla własnego spokoju namiętności nad sobą panować nie dawał.

  1. Myrrha albo murrha — drogi kamień.
  2. Sestertius (ium) — pieniądz rzymski.