Przejdź do zawartości
Menu główne
Menu główne
przypnij
ukryj
Nawigacja
Strona główna
Indeks tekstów
Losowy tekst
Darowizny
Dla skrybów
Ostatnie zmiany
Losowy indeks
Zasady
Pomoc
Skryptorium
Ogłoszenia
Proofread
Szukaj
Szukaj
Utwórz konto
Zaloguj się
Narzędzia osobiste
Utwórz konto
Zaloguj się
Strony dla anonimowych edytorów
dowiedz się więcej
Edycje
Dyskusja
Strona
:
PL Rudyard Kipling - Takie sobie bajeczki.djvu/39
Dodaj języki
Poprzednia strona
Następna strona
Strona
Dyskusja
Grafika
Indeks
polski
Czytaj
Edytuj
Wyświetl historię
Narzędzia
Narzędzia
przypnij
ukryj
Działania
Czytaj
Edytuj
Wyświetl historię
Ogólne
Linkujące
Zmiany w linkowanych
Prześlij plik
Strony specjalne
Link do tej wersji
Informacje o tej stronie
Cytowanie tego artykułu
Zobacz skrócony adres URL
Pobierz kod QR
Drukuj lub eksportuj
Wersja do druku
Pobierz jako EPUB
Pobierz jako MOBI
Pobierz jako PDF
Inne formaty
Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została
przepisana
.
Obrazek ten przedstawia staruszka kangura, gdy jeszcze był innem zwierzęciem, o czterech krótkich nogach. Narysowałem kangura, jako zwierzę szare i wełniste, a jak był pyszny, to możesz poznać po tem, że ma na głowie wieniec z kwiatów. Tańczy na wiszarze skalnym (to znaczy, na wystającym brzegu skały) pośrodku Australji, o godzinie szóstej przed śniadaniem. Godzinę szóstą możesz poznać po tem, że właśnie słońce wschodzi. Istota z uszami i otwartemi ustami, to mały bożek Nqua. Nqua jest ogromnie zdziwiony, bo jeszcze nigdy me widział, aby kangur tak tańczył. Mały bożek Nqua właśnie powiada: „Idź precz!„ ale kangur tańczy tak zawzięcie, że wcale słów jego nie słyszy. Kangur nie ma żadnego właściwego imienia, oprócz: samochwał. Swe właściwe imię utracił, gdyż był taki pyszny.
Kategoria
:
Przepisana
Przełącz ograniczenie szerokości strony