Strona:PL Roman Zmorski - Podania i baśni ludu w Mazowszu z dodatkiem kilku szlązkich i wielkopolskich.pdf/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rankiem powrócić miał. Teraz królewscy żołniérze, natrafiwszy zabitego, wieźli go na koniu, smutni; tém się tylko pocieszając, że i mordercę wraz królowi prowadzą. — Skoro przed królem stanęli, król, wysłuchawszy świadectwa żołniérzy, dał wyrok śmierci na mniemanego zabójcę, — a gdy nieszczęśliwy klął się na swą duszę że niewinny, kazał mu król dać na próbę korzec maku, z korcem piasku zmieszanego, żeby przez dobę piasek osobno, a osobno mak odebrał. — Jeśliby tego nie dokazał, miał być, jako winny, nazajutrz stracony.
Zalany szczéremi łzami, siedział dziadowy syn zamkniony w więzieniu, niemając znikąd nadziei zbawienia. — „Mrówko przeklęta!“ — zawołał: „tyś to mnie, za to żem cię od śmierci wybawił, kazała dążyć w tę stronę: otóż mam teraz to szczęście, coś mi je przyrzekła!“…
— „Com rzekła, prawdę wyrzekłam“ — odezwał się głos z kąta — „przeto nie smuć się przedwcześnie: oto idę ci z pomocą.“ —
Chłopiec obejrzał się i zdziwiony ujrzał, przez wąską szczelinę, cisnący się do więzienia rój nieprzeliczony mrówek, a przodem znajomą mrówkę, którą wydarł pająkowi. Całe to mrowie, w jedném oka mgnieniu, obsiadło naczynie, kędy mak z piaskiem pomieszany stał, i z głośnym szmerem jęło się do roboty. Nie wyszło kilka godzin, juści na kamiennéj podłodze, w dwu gromadach, osobno mak, osobno