Strona:PL Roman Zmorski - Podania i baśni ludu w Mazowszu z dodatkiem kilku szlązkich i wielkopolskich.pdf/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i ciemna niepewność uśmiecha się sercu. Niepewny, na wilgotnym piasku począł upatrywać śladów świéżych ludzkiéj stopy, aby się za niemi zwrócić. A gdy tak wodzi po drodze oczyma, zobaczy na żółtym piasku pająka niezmiernéj wielkości, który mocuje się zdusić mrówkę ogromną, — w dziesięćkroć wielką nad inne mrówki: i począł im się ciekawie przyglądać, jako się z sobą parają. Ażci na raz posłyszy, jak mrówka ludzkim odzywa się głosem:
— „Człowiecze! dobry człowiecze! ratuj mnie!” —
Zadziwił się niepomału i, niedowierzając uszom, stanął w milczeniu jak wryty; alić mrówka zawołała znowu:
— „Ratuj mnie, przez imię Boże!… swojego czasu ja ci odwdzięczę się za to. —
Dziadowy syn, nieczekając dłużéj, poskoczył i zgniótł pająka; a oswobodzona mrówka, podziękowawszy, w las biegła.
— „Mrówkoż moja, mrówka“ — zawołał za nią: kiedyż ci głos ludzki dany, wskaż mi drogę, żeby się rychło z lasu dostać na świat żywy.”
– „Idź prosto drogą za słońcem, a o świcie zajdziesz do wielkiego miasta, gdzie cię wielkie czeka szczęście“ — odrzekła mrówka i znikła.
On zatém, wziąwszy się, szedł jako mu wskazała; szedł długo, długo po piaszczystéj drodze pośrodkiem gęstego lasu. — Słońce zaszło pomiędzy wybiegłemi sosnami i gwiazdy złote, z księżycem bladym, cicho