Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I cóżeście wzamian za to zyskali? Odkryliście braterstwo ludów, które walczą z sobą i które cierpią. Czy to za drogo okupione? Nie, jeżeli pozwolicie mówić waszym sercem, jeżeli będziecie mieli odwagę otworzyć je przed nową wiarą, która przyszła do was wtedy, gdyście się tego najmniej spodziewali.
Człowieka wprowadza w błąd i przejmuje rozpaczą to, że pozostaje przywiązany do celu, jaki miał z początku wytknięty, a gdy przestaje w niego wierzyć, sądzi, że wszystko już jest stracone. Otóż wielki czyn nie wywołuje nigdy skutku, jakiego po nim oczekiwano. I to tem lepiej, albowiem prawie zawsze skutek, jaki rzeczywiście nastąpił, przewyższa skutek oczekiwany i jest od niego zupełnie odmienny. Prawdziwa mądrość nie polega na tem, aby wyruszyć w drogę z mądrością już z góry przygotowaną, ale aby ją znajdować z szczerem sercem wzdłuż drogi. Wy nie jesteście już dzisiaj ci sami, jacy byliście w roku 1914. Miejcie odwagę wyznać to przed sobą otwarcie, miejcie odwagę być tem, czem w istocie jesteście. To będzie główny zysk, może jedyny, z tej strasznej wojny. Ale czy będziecie rzeczywiście mieli tę odwagę? Tyle przyczyn składa się na to, aby was zatrwożyć: trudy tych lat, dawne przyzwyczajenia, obawa wysiłku potrzebnego, aby wejrzeć w głąb własnej duszy, wyplenić, co w niej obumarło, utrwalić, co żywe; jakaś nie dająca się określić część zabobonna dla przeszłości, apatyczne zamiłowanie do tego, co się już zna (chociażby ono było złe, a nawet zabójcze), ta leniwa potrzeba łatwej do uzyskania jasności, która sprawia, że człowiek chętniej wraca na szlaki już utarte, aniżeli miałby sobie dopiero nowe torować drogi. Wszak ideałem przeważnej części Francuzów jest otrzymywać już w dzie-