Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/097

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

91 wym Nie ruguje z siebie swych instynktów zwierzęcych, ale je wynosi między bóstwa. Idealizuje je i stara się je wytłumaczyć. Ponieważ nie może tego, uczynić, nie poddając ich zbytniemu uproszczenia (jest to prawo jego ducha, który, aby rozumieć; burzy tyle, ile bierze), wypacza je, wzmacniając je w jednym, jedynym kierunku. Wszystko, to się oddala od linji wytkniętej, wszystko, co jest zawadą dla ciasnej logiki jego konstrukcji umysłowej, temu wszystkiemu nietylko przeczy, ale je burzy, postanawia je zniszczyć w imię świętych haseł, Następstwem tego jest, że w żywej nieskończoności natury dokonuje ogromnego zniszczenia, a pozwala istnieć dalej tylko tym drzewom myśli, które wybrał: one rozwijają się wśród zgliszcz i pustyni — w sposób potworny. Takie jest, przygniatające swą formą despotyczną, panowanie rodziny, ojczyzny i ograniczonej moralności, którą się stawia na ich usługi. Nieszczęśliwy jest z tego dumny, a jest ofiarą tego. Ludzkość, która się wymordowuje, nie śmiałaby tego czynić jedynie dla swoich korzyści. Korzyściami nie chlubi się przeto, ale chlubi się swojemi ideami, które są tysiąc razy więcej zabójcze. Człowiek widzi w ideach, za które walczy, swoją wyższość ludzką, ja zaś widzę w tem jego szaleństwo. Idealizm rycerski jest chorobą jemu właściwą. Skutki jego są podobne do następstw alkoholu. Pomnaża sto razy przewrotność i zbrodniczość. Zatrucie nim nadwątla mózg. Zaludnia go halucynacjami i poświęca im osoby żywe...
Jakie to nadzwyczajne widowisko, widziane z wnętrza czaszek! Rzucanie się gwałtowne mar i widm, które wychodzą gdyby opary z rozgorączkowanych mózgów: Sprawiedliwość, Wolność, Prawo, Ojczyzna... Wszystkie te biedne mózgi są je-