Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/076

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzicami i dziećmi stosunek jest odwrócony i że nie młodsze z nich dwojga jest dzieckiem. Ilużto synów odczuwa nabożnie miłość ojcowską dla sędziwej matki! A czyż nie zdarza się nam niekiedy, że czujemy się bardzo pokorni i maluczcy przed spojrzeniem dziecka? Bambino Botticellego kładzie na Dziewicy czystej spojrzenie swe brzemienne bolesnem doświadczeniem, które jest samo siebie nieświadome i stare jak świat.
Przywiązanie Clerambaulta i Rozyny do siebie było tego rodzaju, wzniosłe, religijne, gdzie rozum nie ma wcale przystępu. Dlatego też w głębi morza wzburzonego, pod zawichrzeniami i konfliktami sumienia, jakie wojna rozpętała, rozgrywał się dramat tajemny, bez gestów, prawie bez słów, między temi dwiema duszami, złączonemi z sobą świętą miłością. To uczucie tajemne wyjaśniało subtelność ich wzajemnych stosunków do siebie. Zrazu nieme oddalenie się Rozyny, zawiedzionej w swojem przywiązaniu, zrażonej w swoim tajnym kulcie, przez zachowywanie się ojca, którego wojna obłąkała i stroniącej od niego, jak mały posąg starożytny, skromnie udrapowany. Wskutek tego wybucha natychmiast niepokój Clerambaulta, którego wrażliwość, zaostrzona czułością, poczuła niezwłocznie to Noli me tangere! Nastąpiło potem, w czasie okresu poprzedzającego śmierć Maksyma, milczące poróżnienie między ojcem a córką. Nie możnaby mówić (słowa są tak brutalne) o waśni miłosnej, choćby w najszlachetniejszem znaczeniu. To tajne poróżnienie, o którem nie wspomnieli nigdy ani jednem słówkiem, stało się dla nich obojga cierpieniem, niepokoiło młodą dziewczynę, drażniło Clerambaulta; wiedział o przyczynie tego, ale duma jego zrazu wzbraniała mu przyznać się do tego. Zwolna i stopniowo zbliżał się do wy-