Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/049

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się to czyni z człowiekiem, któremu się nie chce sprzeciwiać.
Clerambault odszedł zbity z tropu i niezadowolony.
Uspokoił się jednak odnośnie do swego przyjaciela, gdy w kilka dni później przeczytał podpis Perrotina na gwałtownym proteście połączonych Akademij przeciw barbarzyńcom. Wyraził mu z tego powodu w liście swoje uznanie. Perrotin podziękował w kilku słowach ostrożnych i tajemniczych, jak księgi sybilińskie:
„Mój drogi Pánie“ — (w swych listach bowiem przestrzegał ściśle formuł ceremonjalnych i odmierzonych cyrklem) — „jestem zawsze gotów słuchać sugestyj ojczyzny: są to dla nas rozkazy. Moje sumienie jest na jej usługi, jak to jest obowiązkiem każdego dobrego obywatela...“

IX.

Jednym z najciekawszych skutków wojny na dusze ludzkie było, że odkryła między poszczególnemi osobnikami nowe pokrewieństwa. Ludzie, którzy dotychczas nie mieli ani jednej myśli wspólnej, odkrywali nagle, że poglądy ich są jednakowe. I schodzili się z sobą, ponieważ byli do siebie podobni. Nazywało się to „Świętym Związkiem“. Ludzie z różnych obozów i o różnych temperamentach, cholerycy, flegmatycy, monarchiści, anarchiści, klerykali, ateiści. Zapominali nagle o tem, czem byli zawsze, o swoich namiętnościach, manjach i antypatjach, zrzucali teraz z siebie zwierzchnią skórę i widziano obecnie nowe istoty, grupujące się w sposób nieprzewidywany z góry, tak jak kurzawa opiłek unosi się dokoła