Widzi Bóg na niebie,
Że ja muszę od ciebie,
We dnie maszerować,
W nocy gwer[1] pucować,[2] —
A to wszystko dla ciebie.
Te moje pistole,
One leżą na stole.
Ten mój konik brony,
Pięknie ustrojony,
Już on stoi na drodze.
Jak pojadę, powędruję,
Wszystkim ludziom podziękuję,
Jeno mojéj miłéj nie, jeno nic.
Bo nie chciała ze mną iść.
Jak ja pójdę przez ryneczek,
Kupię sobie bębeneczek;
Będę ja se bębnował, bębnował,
Jak będę maszerował.
Jak ja pójdę przez miasteczko,
Płakać będziesz kochaneczko,
Płakać, płakać, narzékać, narzékać,
Jak mnie będą oblékać.
Obleką mnie w mundur nowy,
Przystoi to wojakowi,
Mundur, mundur wojański, wojański,
Traktament nowojański.
A mamci ja ten listeczek
Co go pisał kochaneczek,
Ten listeczek zawiły, zawiły,
Co go pisał mój miły.