Strona:PL Roger - Pieśni Ludu Polskiego w Górnym Szląsku.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 177 —
357.
z Cieszyna.

Adamku nasz
Co to robisz?
Na łące ci pasą,
Tyś jest między chasą,[1]
Ty nic nie dbasz.

Adamku mój,
We słowie stoi,
Żeś mi ty ślubował,
Jakeś mnie miłował,
Że będziesz mój.

Annulko ma,
Nie jest można,
Doczkaj aż do roku,
Aż będzie pół roku
To będziesz mój.

Annulko ma,
Rostomiła!
Do śmierci najdalszéj
Moja najmilejsza,
Żadna inna!





358.
z p. Rybnickiego.

Jedyna dziewczynka
We wsi była,
Jednę koszulinkę
Tylko miała.
We dnie prała,
W nocy nie spała,
Aż do rana przyszli
Chłopcy ją namawiać:
Dziewczynko miła,
Bądźże mi szczéra,

Ślubujże mi!
Jakóżbym ja tobie ślubowała,
Gdym ja już inszemu
Wianek dała?
Zielony wianek,
Śrebrny pierstrzanek,
Jużem dała;
Zielony wianek,
Z palcem pierstrzanek
Jużem dała.





359.
z p. Rybnickiego.

Temuch ja cię nie chciał
Żeś bardzo ospała,
Temuch ja cię nie chciał
Że bardzo śpisz.

Jakech ku tobie przyszedł,
Takech zaś odeszedł,
Dałech ci gębiczki,
Ty nic nie wiesz.





360.
z p. Rybnickiego.

Nie stójcie młodzieńce w dworze,
Pójdźcie lepiéj do izby;
Posiadajcie se w komorze,
Nie cierpcie tam zimy.

Mychmy tu nie przyszli posiedzieć,
Mychmy tu nie przyszli postać;
Wy macie trzy piękne ceruszki,
My chcemy ich jednę dostać.

Nie bierzże, Antońku, takowéj,
Która jest bardzo pyszna,
Boby ani za tobą
Na dwór nie wyszła.

Nie bierzże, Antońku, takowéj,
Która jest zamroczona,
Boby ci się mroczyła
Od rana do wieczora.





  1. Chałastra.