Strona:PL Robert Louis Stevenson - Skarb z Franchard.pdf/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Potem list został ciśnięty w ogień, a czapka doktora w mig znalazła się na jego głowie.
— Dziesięć minut! Mogę jeszcze go złapać, jeżeli będę szybko biegł — krzyczał. — Nie, wszystko jedno, już za późno. Jadę do Paryża. Będę telegrafował.
— Henryku, co się stało? — wołała żona.
— Obligacye tureckie! — doleciało od znikającego doktora, i Anastazya i Jan-Marya pozostali naprzeciw siebie z mokremi spodniami.
Desprez pojechał do Paryża w drewnianych sabotach, krótkim spencerku, czarnej bluzie, w wiejskiej szlafmycy na głowie, z dwudziestoma frankami w kieszeni. Upadek domu było to głupstwo. Cały świat mógł się zawalić, a rodzina doktora nie byłaby pewnie bardziej osłupiałą ze zdumienia i zgrozy, niż w tej chwili.