Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nagle rozległ się srebrny głosik miss Pointdekster, która w tej chwili wyszła na werandę;
— Kogo widzę? To mister Zabulon Stamp? Nie spodziewałam się pana tak prędko. Ale bardzo jestem rada pańskiej wizycie. Papa i Henryk też będą kontenci. Proszę, niech pan pozwoli na werandę, papa zaraz wróci.
— Boże miłościwy! — zakrzyknął Stamp. — Gdym widział panią nad brzegami Missisipi, byłaś najpiękniejszą istotą na ziemi; ale dzisiaj jesteś najprzedziwniejszem stworzeniem nietylko na ziemi, ale i na niebie.
Myśliwy nie przesadzał. W swym stroju z białego przezroczystego muślinu indyjskiego młoda panienka była naprawdę czarująca.
— Ach, mister Stamp! Widzę, że w Teksasie zrobił się z pana pochlebca. Florindo, daj panu wina, prędzej. Pan lubi najlepiej xeres.
— Owszem. Pod tym względem nie zmieniłem w Teksasie swego smaku.
— Pozwoli pan z wodą mister Stamp? — zapytała Florinda.
— Nie, dziękuję, bez wody. Opiłem się dziś wody dosyta.
— W takim razie może cukru lub miodu, aby nie było takie gorzkie? — zapraszała Luiza.
— Wystarczy mi tylko pani spojrzenie, a wino będzie słodkie, — rzekł myśliwy i wychylił szklankę, nie zmarszczywszy się nawet. — A otóż chciałem pomówić z pani ojczulkiem co do pstrokatej klaczy.