Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

winności Mauricea i nowych poszlak przeciwko istotnym mordercom. Za trzy dni wracam.
— Niech Bóg pana prowadzi, mister Stamp? Niech godzina pańska będzie szczęśliwą! Jeżeli naprawdę zdemaskuje pan zabójców mojego brata będę panu wdzięczna na wieki!




LX.  Gniadosz.

Pożegnawszy Luizę, Zeb Stamp udał się do stajni, gdzie Pluton obdarzał sowicie obrokiem jego starą klacz.
— Pocóż ten pośpiech, mister Stamp? — zapytał murzyn. — Niechby sobie koń trochę odpoczął. Widzi pan przecie, jaki zmordowany.
— A to dlatego, że zrobił sto mil w dwie godziny.
— Oho! To tak pan potrafi jeździć, mister Stamp! W takim razie gniadosz mister Kasjusza zrobił conajmniej dwieście mil.
— Z czego wywnioskowałeś, że zrobił dwieście mil.
— Dlatego, że powrócił cały spieniony i zaledwie mógł ustać na nogach, nawet trząsł się z wycieńczenia.
— Kiedy to było? — zapytał Stamp.
— W nocy, kiedy mister Henryk nie wrócił do domu.
— Któż tak jeździł na tym gniadoszu?